
Aprecjacja sztuki
Wyobraź sobie skąpaną w słońcu plażę, powietrze wypełnione zapachem soli i czymś nieznanym. Kilka postaci jedzie konno, ich sylwetki wyłaniają się z tła płótna. Śmiałe użycie koloru przez artystę natychmiast przykuwa uwagę — piasek, oddany w miękkich różach i kremach, wyraźnie kontrastuje z głębokimi błękitami i zielenią morza. To tak, jakby sam świat był skąpany w ciepłym, niemal sennym świetle. Kompozycja prowadzi wzrok z pierwszego planu, jeźdźców pod różnymi kątami, do horyzontu, gdzie ocean spotyka się z zamglonym, bladym niebem.
Same postacie mają uproszczoną, niemal symboliczną jakość; to nie portrety, ale archetypy, być może — ich ciała są potężnie zbudowane. Brak szczegółowych cech pozwala widzowi na projekcję własnych historii na nich. Całkowity efekt to spokój, poczucie wolności i, być może, nuta egzotyki. Przenosi mnie w miejsce poza czasem, gdzie rytm oceanu dyktuje tempo życia.